Bycie mamą to najtrudniejsza ale i zarazem najpiękniejsza
rzecz z jaką przyszło mi się zmierzyć w życiu. Nie było ani jednego momentu w tym okresie
kiedy bym tego żałowała. Ten czas to najwspanialsze chwile w moim życiu,
których nie zamienię na nic innego. Kilkukrotnie słyszałam, że tracę młodość
będąc młodą mamą. Nie zgodzę się z
tym. Zyskałam coś czego nie da się opisać.
Macierzyństwo to wyzwanie dające każdego dnia wiele radości. Jeden uśmiech syna
wynagradza mi wszystko.
Mamą jestem od prawie 3 lat. Od momentu kiedy się
dowiedziałam, że nią zostanę zaangażowałam się w to bardzo mocno. W czasie ciąży na jej temat czytałam wiele
książek, blogów, gazet. Szukałam odpowiedzi na pytania: jak być dobrą mamą? co dla mojego dziecka
będzie dobre?
Boli mnie, jak wiele jest informacji dla mam, które wcale
nie mają pomóc im, tylko wielkim koncernom i producentom w wykonaniu ich
rocznego planu. Wiele „pomocnych” artykułów to sponsorowany bełkot, który mydli
oczy kobietom. Większość z nich widząc, że jakiś artykuł pisze lekarz,
neonatolog czy psycholog sądzi, że ma rację, że to przecież specjalista i na
pewno chce dobrze im doradzić. Niestety, większość artykułów pisze się dla
pieniędzy, a nie z chęci pomocy.
Wiele informacji szukałam zatem sama. Większość moich
decyzji wychowawczych, czy nawet dotyczących zakupów dla Juliana (od jedzenia
począwszy do zabawek włącznie), jest bardzo analizowana. Czytam etykiety,
kupuję dobre produkty jak najmniej przetworzone. Wiem, że popełniam jeszcze błędy, ale dążę do
tego by było ich jak najmniej.
Macierzyństwo to całe moje życie, można powiedzieć hobby.
Coś ,co pochłania mnie bez końca. Tu chcę pomóc mamom, które spotykają się z
problemami, opowiedzieć po części naszą
historię, nasze trudne momenty, chwile, kiedy miałam dużo zwątpienia w swoje
decyzje, czy są słuszne? czy na pewno robię dobrze? czy to właściwy wybór? Nie
raz byłam krytykowana, czy to przez społeczeństwo czy lekarzy, ale mój syn
niedługo kończy 2 lata i nie ucierpiał na moich wyborach ani razu. Wręcz
przeciwnie – myślę, że postawienie się niektórym „autorytetom” i działanie
zgodnie ze swoim „JA” dało nam ( mi i mojemu synkowi) wiele dobrego.
Nie zawsze wszystko przychodziło łatwo. Mieliśmy wiele
ciężkich momentów i tyle samo trudnych wyborów. Ale moim zdaniem,
najważniejszym jest wychowywanie dziecka zgodnie ze swoim sumieniem i z tym, co
podpowiada nam serce i rozum. Oczywiście bez krzywdzenia dziecka, bo żaden
rodzic chyba tego by nie chciał. Zdarzały
się też chwile załamania, zastanowienia, szczególnie jeżeli chodzi o „NASZE”
karmienie piersią. Ten czas był równie ważny dla mnie, jak i dla mojego syna.
O tym wszystkim napiszę wkrótce. W wolnej chwili… a tej mam
stosunkowo mało, bo jestem mamą studiującą dziennie. Mamą zaangażowaną, która
nie chce by dziecko zajęło się same sobą. Mamą, która oddaje dziecku całą
siebie i cały swój czas, po to by zadbać o „NASZE” dobre i niesamowicie bliskie
relacje...